ŚKS Naprzód Lipiny - strona nieoficjalna

wzięły się do pracy i nie tylko odrobiły straty ale jeszcze pokusiły się o zdobycie zwycięskiej bramki. Bramki strzelili: na 1-1 Paweł Kubasa i na 2-1 Konrad Gałek. Mecz rozpoczęliśmy zdecydowanie lepiej niż mecz ze Slavia, przejęliśmy inicjatywę i stworzyliśmy sobie kilka okazji na zdobycie gola. Zwłaszcza rzut wolny wykonany przez Jacka Stasiewicza, który uderzył piłkę minimalnie nad poprzeczką. W meczu tym wystąpiliśmy bez dwóch podstawowych graczy Roberta Halamusa i Patryka Jeziorskiego a na dodatek w 15 minucie kontuzji doznał najlepszy nasz gracz Jacek Stasiewicz. Mimo tylu ubytków graliśmy jak równy z równym z piłkarzami Wawelu. Niestety w 22 minucie zaspała nasza obrona i 0-1 dla Wawelu. Chwilę potem przeprowadziliśmy kapitalną akcję, piłka chodziła jak po sznurku, wrzucił Robert Kuza i z 5 metrów minimalnie przestrzelił Konrad Gałek. Po przerwie wyszliśmy z nastawieniem na walkę i grę do końca, w składzie zaszły zmiany na boisko weszli Paweł Kubasa i Mateusz Kozik. już 55minucie po składnej akcji i zamieszaniu pod bramką Wawelu Paweł Kubasa zdobył gola (była to jego druga bramka w drugim meczu w naszych barwach). Mecz toczył się w szybkim tempie i obie drużyny stwarzały sobie akcje bramkowe, w naszej ekipie kapitalnie bronił Kamil Stalmach z przodu dużo szumy robili Kozik, Gałek, Kuza i Adamczyk. W końcu w 70 minucie meczu znów po składnej akcji z prawej strony Konrad Gałek głową zdobył dla nas gola!!!. Wawel - Naprzód 1-2, drużyny, które już miały okazję grać z nami wiedzą jak ciężko jest sforsować naszą obronę. Grający z konieczności na środku obrony Kamil Rogalewicz i Mateusz Bystrzowski czyścili przedpole i po przejęciu piłki szybko uruchamiali nasze skrzydła. Tam co chwilę wyprowadzaliśmy kontry, akcje bramkowe mieli Kozik i Kubasa a potem Borawski i znów Kubasa. Na 10 minut go końca meczu znów zabłysnął Kamil Stalmach, najpierw sparował piłkę na słupek po bardzo mocnym uderzeniu z rzutu wolnego a potem wybronił dobitkę z 7 metrów. Sędzia doliczył 3 minuty, jednak piłkarze Wawelu już nie mieli siły  by skutecznie nas zaatakować. Ostatni gwizdek, ogromna radość naszych kibiców no i Naszych młodych Orlików. Orliku, znów pokazały charakter, wolę walki do ostatniej minuty i kilka na prawdę składnych akcji. Piłkarz meczu Kamil Stalmach. Widać gołym okiem jak dojrzewa nam ta drużyna... teraz zadania dla wszystkich aby ten stan rzeczy podtrzymać. 

Brawo Orliki, znów mogę śmiało napisać, że jestem dumny, że jestem trenerem takiej Ekipy...

Dziękuję również wszystkim, którzy pomogli w organizacji wyjazdu na mecz.

                                                                                                       coach

• Komentarzy [2]
• czytano: [884]
• DO