dzisiaj: 850, wczoraj: 925
ogółem: 1 399 022
statystyki szczegółowe
W dodatku DZIENNIKA ZACHODNIEGO ukazał się wywiad z prezesem Naprzodu Reinchardem Piontkiem. Poniżej prezentujemy jego treść:
DZ.Z. - Czy kibice angażują się w życie i działalność klubu?
R.P.- Jeśli chodzi o pierwszą drużynę, to niestety nie mamy takich osób. Kiedyś prowadziliśmy sprzedaż biletów, ale ten rodzaj wsparcia klubu nie znalazł uznania w oczach fanów naszego klubu. Więcej Poniżej:
Kibice najczęściej przychodzą obejrzeć mecz i na tym się kończy.Natomiast wśród grup młodzieżowych pomagają nam rodzice, których dzieci trenują i grają w Naprzodzie. Płacą regularnie składki, a poza tym gdy jest taka potrzeba, jeżdżą na turnieje prywatnymi samochodami.
DZ.Z.- Naprzód ma problemy z kibicami?
R.P. - Nie mamy żadnych kłopotów z zachowaniem fanów w trakcie meczów rozgrywanych na naszym stadionie. Ostatnie przykre zdarzenie miało miejsce w 1961 roku. Wśród kibiców zjawił się żołnierz, który przebywał na urlopie. Miał wtedy przy sobie pas, którym podczas zamieszek uderzył sędziego w ucho. Wieść o tym zdarzeniu rozeszła się wówczas po całym kraju.
DZ.Z. - Naprzód zachęca kibiców, by przychodzili na mecze i wspierali piłkarzy?
R.P. - W tym momencie poza tym, że na spotkania rozgrywane u siebie wstęp jest wolny, to nie zdecydowaliśmy się na inne działania.
|